Przetrwać Szaleństwo

rozdział 6

„Dzban Wina” jest najbardziej pijacką karczmą w całej stolicy. Przychodzą tu zarówno biedni, jak i bogaci. Chociaż ci ostatni tylko w ukryciu. Zawsze jest tutaj głośno i to jest zarówno zaletą, jak i wadą tej gospody. Dzięki temu można porozmawiać na każdy temat nie martwiąc się, że usłyszy to ktoś niepowołany. W każdej chwili można wszcząć jakąś burdę, udawać pijanego lub upić lichego szpiega.

Maureen i Gianna siedziały przy dużym stole. Zamówiły po lekko rozwodnionym piwie i obserwowały klientów.

– Dolewanie wody do alkoholu powinno być zabronione – mruknęła młodsza patrząc w kufel.

– Niektórych byś nie wypiła, gdyby nie było tam wody – powiedziała starsza i zaśmiała się. – Piłaś kiedyś Szatana w górnej dzielnicy?

– Niestety – dziewczyna łyknęła procenty.

– Polecam spróbować – odpowiedziała Maureen. – Oho, pierwszy gość już jest.

– Który to?

– Gaspare, ten w zbroi, który stał przy barze – powiedziała i wskazała na niego głową. Właśnie się do nich zbliżał. – Ty zawsze chodzisz w tej zbroi?

– Ciebie też miło widzieć – mruknął mężczyzna. – Mówią mi Gaspare – powiedział do Gianny i podał rękę.

– Gianna – odpowiedziała dziewczyna i uścisnęła jego dłoń.

– Ilu nas ma być? – Zapytał gladiator.

– Jeśli dobrze pójdzie, to jeszcze czwórka – mruknęła Maureen.

Rozmowa toczyła się od słowa do słowa. Nie można było powiedzieć, że była to interesująca konwersacja, ale też nie było nudno. Z czasem przychodzili zaproszeni goście. Nasza bohaterka wiedziała, że przyjdzie każdy. Wybrała najlepszych wojowników, którzy nie przegapią czegoś nowego, a tym samym są zaufanymi osobami. Co prawda powiedziała im, że dzisiaj, ale nie w jakiej części dnia. Mam nadzieję, że są inteligentni, pomyślała.

– Zebrałam was tutaj dzisiaj, ponieważ mam dla was ofertę pracy nie do odrzucenia – powiedziała, gdy wszyscy przybyli. – Ze względu na miejsce spotkania, będę mówić o tej osobie Chłop. Mam nadzieję, że nie wyjdzie to poza tę karczmę – mówiła i uważnie obserwowała zebranych. Byli zainteresowani jej słowami. – Tak więc, jak mówiłam Chłop to osoba wysoko postawiona, która potrzebuje ochrony non stop. Płaca jest dobra, bo osiemdziesiąt sztuk złota dziennie, niezależnie ile godzin będziecie pracowali. Jednak wolałabym, aby każdy przykładał się do tej roboty. Pytania?

Na każdym chwilę zatrzymała wzrok.

– Kiedy poznamy pracodawcę? – Zapytał Harun.

– Jutro około południa – odpowiedziała Maureen. – Jeśli mu się spodobacie, to zaczniecie pracę za dwa dni.

– Dlaczego my? – Tym razem zadał pytanie Gaspare – Jest wielu innych żołnierzy lepszych i bardziej zaufanych od nas.

– Mów za siebie – odparł Semen. – Nie wiem, jak tobie, ale mnie można zaufać w każdej sytuacji.

– Wybrałam was, ponieważ jesteście dobrze w tym, co robicie – odpowiedziała kobieta. – Według mnie można na was polegać.

– Będziemy mogli chodzić w tym, co chcemy czy będą jakieś specjalne stroje? – Zapytała Gaea.

– Ach, te baby... – Usłyszała Gaspara, który siedział obok niej.

– Ubrania dla nas projektuję ja, dlatego muszę was prosić o pomoc w tym – mówiła wyciągając z płaszcza zgiętą kartkę. Podała ją Giannie. – Żeby każdy czuł się komfortowo, mamy pozwolenie na własne pomysły. Narysowałam wstępny szkic, jeśli ktoś się nie zgadza, mówcie.

Wzór munduru krążył wśród wojowników.

– Moim zdaniem, to jak powinien wyglądać nasz strój powinno zależeć od tego, co będziemy robić – odezwał się Harun. – Jeśli będziemy często walczyć, to przyda się jakaś zbroja, a jeśli mamy tylko stać i dobrze wyglądać, to nie ma sensu nosić ciężkich rzeczy.

– Głównym założeniem tej pracy jest obserwowanie pracodawcy i ludzi, z którymi się spotyka – odpowiedziała Maureen. – Jak już wspomniałam, Chłop jest osobą wysoko postawioną i obawia się własne bezpieczeństwo, dlatego potrzebuje ochrony. Jeszcze jakieś pytania?

Nikt się nie odezwał.

– No, to tak na rozluźnienie – powiedziała i krzyknęła: – Barman! Flaszka tutaj!

~*~

Wiem, że krótko, ale nie mogłam uciąć tego wszystkiego później, bo wyszłoby zbyt długie. :)
Mam nadzieję, że się podoba. :)

2 komentarze :

  1. Rzeczywiście krótko, aż oniemiałam, gdy tak nagle spostrzegła koniec jasnego tła. Że jak, pomyślałam, tu już czy coś się zepsuło? No nie zepsuło się... A, ponarzekam sobie, bo bardzo się ucieszyłam widząc, że pojawił się nowy post i od razu nastawiłam się na dłuższa lekturę. Niemniej rozumiem, że są pewne sytuacje, gdzie rozdział wychodzi tasiemcowy, zaś blogi tasiemców nie znoszą.

    Według mnie tekst jest całkiem w porządku, ale i tak największe emocje wzbudziły słowa od Ciebie. No bo cóż takiego ma się wydarzyć w rozdziale siódmym?!! Pisz go prędko, nim do reszty uschnę z ciekawości. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Rzeczywiście, krótko ponad normę, dobrze że czytam z opóźnieniem, bo nie muszę się niecierpliwić czekaniem na kolejny rozdział, tylko od razu tam pobiegnę. :D

    OdpowiedzUsuń

Kultura i uzasadniona opinia przede wszystkim. :)